Obejrzeliśmy Bolonię

Obejrzeliśmy Bolonię

Reprezentacja projektu ADAPTCITY odwiedziła Bolonię. Północne Włochy w środku lutego okazały się nie mniej zimne, niż Polska, choć pojechaliśmy się tam uczyć o przeciwdziałaniu upałom.

Włochy to kraj, który przez wielu może być dziś niedoceniany. Jednak to kolebka nowoczesnej demokracji, czy też samorządności, jeśli cofniemy się nawet o tysiąc lat wstecz do tradycji tamtejszych państw-miast. To także kolebka współczesnej bankowości, która zaczęła się w północnych Włoszech ok. 700 lat temu. A Bolonia w szczególności jest miastem, w którym istnieje do dziś, od 1088 roku, pierwszy Uniwersytet. To na nim uczył się Mikołaj Kopernik. Co tak długa tradycja miała nam do powiedzenia w kwestii adaptacji do zmian klimatu? Bolonia jest jednym z pierwszych miast Włoch, które opracowały strategię radzenia sobie z tym problemem.

Jak miasto produkuje zimno

Choć na pierwszy rzut oka Bolonia jest bardzo zwartym miastem bez terenów zielonych, miejska architektura jest dla jego mieszkańców bardzo dobrym schronieniem przed gorącem w lecie.

Głównym elementem miasta są podcienia. Mają one sumaryczną długość ponad 20 km w samym tylko śródmieściu miasta i stanowią doskonałą przesłonę przed bezpośrednim działaniem gorącego słońca w lecie. Zastosowanie podcieni znacznie zawęża także szerokość ulic, z których wiele dzięki temu w lecie zapewne jest całkowicie zacienionych lub światło dociera do nich tylko przez krótką część dnia. Zwarta zabudowa kryje za fasadami także wiele podwórek, które usytuowane w otoczeniu budynków także bywają całkiem zacienione latem, a jeśli nie, to często są oazą gęstej zieleni lub próbuje się tam tę zieleń przywrócić. Zwarta, często kamienna lub ceglana, zabudowa, mimo iż podatna na przegrzanie nawet w lutym czasem była źródłem chłodnego powiewu z głębi ciasnego podwórka.

Pomoc w upale

W mieście, wedle zapewnień naszego głównego rozmówcy, Giovanni Fini z Wydziału Ochrony Środowiska Miasta Bolonia, funkcjonuje bardzo sprawny system opieki na osobami potrzebującymi pomocy podczas dni bardzo upalnych. To szczególnie osoby starsze, ze schorzeniami serca lub płuc. Większość takich osób jest zidentyfikowana przez wydział ds. społecznych miasta. Kiedy nadchodzi fala gorąca urzędnicy miejscy oraz wolontariusze kontaktują się bezpośrednio z tymi osobami i oferują pomoc w zakupach oraz codziennych czynnościach, aby osoby te mogły spokojnie zostać w domu, kryjąc się w głębokim cieniu za okiennicami.

Okiennice to kolejny nieodłączny element krajobrazu miasta. Ma je prawie każdy budynek, choć nie wymagają tego przepisy budowlane, ani te wydane na szczeblu krajowym, ani te funkcjonujące lokalnie. A w lutym okiennice są także dodatkowym elementem ocieplającymi mieszkania.

Z wodą przez wieki

Brak wody dotychczas, a mówimy o tysiącach lat, nie dotykał Bolonii, podobnie jak i jej nadmiar. Założyciele miasta zbudowali miasto w oddaleniu od rzeki Reno, ale zapewnili mu wodę pobieraną z jej górnego biegu poprzez akwedukt, który zasila wodociąg.

Nadmiar wody wędruje pod miastem systemem szerokich kanałów, które jeszcze nigdy nie sprawiły nadmiernego problemu, mimo iż opady nad Bolonią w wyniku zmian klimatu są coraz obfitsze. Kanały można całkowicie pozbawić wody, np. przed zapowiadanymi ulewnymi deszczami, jeśli zamknie się grodzie doprowadzające do nich wodę z akweduktu. Woda po przepłynięciu kanałów miejskich, a także oczyszczone ścieki miejskie, wpadają do długiego sztucznego kanału wykorzystywanego jeszcze w średniowieczu do transportu wodnego. Statki w górę rzeki Reno a następnie kanału, aż do Portu w Bolonii ciągnięte były przez konie. Dziś brzegi kanału są nieco zaniedbane, ale władze miasta chcą wykorzystać ich walory do utworzenia nowych terenów zieleni.

Bonifica Renana

Opady w północnych Włoszech są coraz bardziej nieregularne, jednak przewiduje się, że coraz dłuższe będą okresy suche. To dość problematyczne dla całego regionu Emilia Romagna, którego stolicą jest Bolonia. Region ten bowiem słynie z wielu produktów rolnych, których ogólnoświatowym symbolem jest spaghetti po bolońsku. Ale z tego regionu pochodzi także wiele znakomitych serów, szynek, a także mortadela, która już w 1616 roku stała się, prawdopodobnie pierwszym na świecie, zastrzeżonym tylko dla lokalnych producentów produktem rolnym. Właśnie ze względu na konieczność zarządzania wodą funkcjonują we Włoszech stowarzyszenia takie, jak Bonifica Renana.

To specyficzna instytucja działająca w zlewni rzeki Reno, która funkcjonuje w wyniku fuzji lokalnych potrzeb oraz regulacji prawnych na poziomie krajowym. Zbierane od 1909 roku jako procent od przychodu każdego gospodarstwa rolnego (ok. 260000 członków stowarzyszenia!) składki służą działalności Bonifica Renana w zakresie ochrony przeciwpowodziowej na nizinach, stabilizacji brzegów rzek w górach oraz irygacji w okresach suszy. Działalność ekologiczna prowadzona jest dodatkowo, poprzez dotacje m.in. z programu LIFE.

Villa Ghigi

Zapleczem ekologicznym Bolonii są wzgórza położone od zachodu. Cały ich obszar, choć nie jest parkiem narodowym, objęty jest specyficzną formą ochrony przed nową zabudową. Można tam budować nowe budynki, jedynie na gruzach dawniej stojących budynków lub po wyburzeniu istniejących, w tym samym miejscu. Sądząc po tym co zobaczyliśmy wcale nie musi to być trudne – w samym parku Villa Ghigi od 40 lat stoi pusta willa dawnego właściciela, która nie jest zabytkowa, a na sąsiednim wzgórzu nieużywany pałacyk, w którym kiedyś mieszkał sam Napoleon Bonaparte (sic!). Poza tym we Włoszech w zakresie planowania przestrzennego obowiązuje zasada, że można budować nowe budynki tylko tam, gdzie powstał plan zagospodarowania. Wracając jednak do ochrony terenów zieleni wokół Bolonii, w przypadku omawianego parku zastosowano nietypowe rozwiązania.

Wizytowany przez nas Park „Villa Ghigi” zarządzany jest przez prywatno-publiczną fundację Villa Ghigi, której współzałożycielami jest miasto Bolonia oraz Uniwersytet Boloński. Fundacja powstała w celu zarządzania parkiem podarowanym miastu przez jego właściciela. Środki na utrzymanie parku asygnowane są dla fundacji przez miasto, a pozostała działalność: edukacja dzieci i młodzieży oraz inne projekty fundacji, pokrywana jest z innych źródeł, m.in. dotacji programu LIFE.

Na solidnych podstawach

Ogarniając wzrokiem całą tę relację nie mogę się oprzeć wrażeniu, że solidna adaptacja do zmian klimatu (i zmian w ogóle) musi mieć oparcie na stabilnych podstawach. Po łacinie „fondazione”, czyli podstawa lub też fundament, jest źródłosłowem także dla naszego polskiego słowa „fundacja”. W Polsce wciąż takich stabilnych podstaw mamy niewiele, w każdym razie prawdopodobnie mniej niż reform.

Spodobał Ci się tekst, poleć go znajomym:

Dodaj komentarz