Kopenhaga ma spore problemy z ulewnymi deszczami. Duńczycy każdą dostępną przestrzeń swojego miasta zmieniają w elementy systemu przeciwpowodziowego.
Miasto można potraktować jako potencjalną przestrzeń pod budowę infrastruktury przeciwpowodziowej. Tak do sprawy podchodzi Kopenhaga, którą ulewy rocznie kosztują około 5 mld koron. W szczególności dotyczy to parków. Tak przekształcany jest m.in. plac Tåsinge wraz z parkiem Enghave oraz Hans Tavsens Park i Korsgade, łącząca go z miejskim jeziorem Peblinge Sø.
Pracownia SLA Architects, która zaproponowała projekt, aby ciąg miejski o długości ponad jednego kilometra przekształcić w rodzaj naturalnego, otwartego kanału, który zbierałby wodę i odprowadzał do znajdującego się poniżej akwenu. Podobnie do sprawy podeszła pracownia Effekt, która większy nacisk położyła jednak na to, aby przy gromadzeniu nadmiaru wody w większym stopniu wykorzystać sam park.
W tej koncepcji powstałyby tu trzy odrębne place – jeden do zabaw, drugi do uprawiania sportu, a trzeci przyrodniczy – które pełniłyby rolę zbiorników retencyjnych. W czasie ulew, ale także po nich, zamieniałyby się w parkowe sadzawki do uprawiania wodnych sportów.
Zamysł projektantów jest tu jednak znacznie szerszy – na trasie pomiędzy parkiem oraz jeziorem zorganizować 16 miejskich przestrzeni. Wspomniane parkowe place to trzy z nich. Reszta powstanie wzdłuż kanału biegnącego od początku parku, przez Korsgade, aż do jeziora. W znacznym stopniu w grę wchodzi wykorzystanie zastanych już miejsc, takich jak szkolny dziedziniec oraz plac i ogród przylegający do kościoła. Ważne, że każda miałaby swój własny charakter.
Źródło: www.maisto2077.pl